niedziela, 2 lutego 2014

ISO 18001

ISO 18001


Autor: Systemy ISO


PN-N 18001 to system prawidłowego Zarządzania Bezpieczeństwem i Higieną Pracy, który zawiera zbiór wymagań prawnych, służących opracowaniu prawidłowej polityki BHP.


PN- N 18001 to System Zarządzania Bezpieczeństwem i Higieną Pracy, opracowany w 1996 roku na podstawie normy brytyjskiej i będący polskim odpowiednikiem normy OHSAS.

Wymagania PN- N 18001 dotyczą przystosowania firmy do wymagań systemu BHP, opracowania dokumentacji i procedur oraz szkolenia pracowników z zakresu wdrożonych wymagań i opracowanych procedur systemowych.



Korzyści związane z wdrożeniem PN- N 18001:



- Uzyskanie zgodności firmy z wymaganiami bezpieczeństwa i higieny pracy

- Redukcja ilości wypadków pracowników

- Eliminacja kosztów związanych z wypłatą odszkodowań dla pracowników

- Odpowiednie przeszkolenie pracowników

- Ciągły rozwój firmy i wzrost jej konkurencyjności





Wdrożenie PN- N 18001 wiąże się z ciągłym doskonaleniem wdrożonego systemu zarządzania i jest zgodne z Kołem Deminga, którego wymagania służą zapewnieniu efektywności działań danej organizacji.



Wymagania opisane w normie PN- N 18001 między innymi obejmują:

- Zakres normy
- Powołania normatywne
- Definicje
- Wymagania dotyczące systemu zarządzania bezpieczeństwem i higieną pracy
- Wymagania ogólne

- Wymagania prawne i inne
- Dokumentacja systemu zarządzania bezpieczeństwem i higieną pracy
- Nadzór nad dokumentami
- Nadzór nad zapisami
- Zarządzanie ryzykiem zawodowym
Normy PN- N 18001 i OHSAS są prawie identyczne i wdrożenie wymagań jednej z nich jest prawie tożsame z wdrożeniem drugiej normy. Różnica między nimi polega na różnym podejściu do osób trzecich - niezatrudnionych, ale znajdujących się na terenie przedsiębiorstwa.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak zarejestrować spółkę w Polsce?

Jak zarejestrować spółkę w Polsce?


Autor: Redaktor Zakładanie Spółek


Od początku tego roku sejm uchwalił nowelizację znacznie upraszczającą zarejestrowanie spółki. Obecnie nie jest konieczna wizyta u notariusza, ponieważ można dokonać e-rejestracji poprzez Internet. Jednak pomimo przyspieszenia procedur rejestracyjnych, polityka państwa wciąż nie sprzyja zakładaniu polskich spółek.


Po nowelizacji kodeksu spółek handlowych spotkanie z notariuszem nie jest warunkiem założenia spółki.

Spółka osobowa i spółka kapitałowa – którą zarejestrować?

zakładanie spółkiPodstawowym pytaniem, które powinniśmy sobie zadać przy zakładaniu spółki to w jakim charakterze prawnym chcemy ją zarejestrować: osobowym czy kapitałowym? W przypadku spółek osobowych (jawnej, komandytowej, komandytowo-akcyjnej, cywilnej i partnerskiej) podatek dochodowy płacimy tylko podczas rejestracji spółki, natomiast spółka kapitałowa (sp. z o.o. i akcyjna) zobowiązuje nas do opłaty także później (najpierw od dochodu spółki oraz ponownie od dywidendy). Równocześnie spółka kapitałowa daje nam przywilej ochrony przed odpowiedzialnością osobistą. Z tym dylematem musi się zmierzyć każdy przedsiębiorca, lecz podjęcie ostatecznej decyzji nie jest tak skomplikowane jak mogłoby się wydawać.

Decydujące znaczenie mają wspólnicy – to ich odpowiedzialność majątkowa modyfikuje się najbardziej przy różnych rodzajach spółek. W spółce jawnej wszyscy wspólnicy odpowiadają w równym stopniu, zaś w komandytowej główną odpowiedzialność majątkową sprawują komplementariusze, którzy pojawiają się w nazwie spółki (pozostałych obowiązuje jedynie określona suma komandytowa w umowie spółki). W przypadku spółki komandytowo-akcyjnej istotnym aspektem jest występowanie akcjonariuszy, których odpowiedzialność sprowadza się do wkładu w akcje przedsiębiorstwa. Warto w tym miejscu wspomnieć, że przy rejestracji tego rodzaju spółki wymagany jest kapitał zakładowy w wysokości minimum 50 tys. złotych. Pozostałe spółki osobowe nie wymagają żadnej minimalnej kwoty kapitału. Spółka cywilna działa na podobnej zasadzie jak jawna. Wspólnicy solidarnie odpowiadają w równym stopniu swoim majątkiem. Natomiast cechą różnicującą jest fakt, że spółka jawna ma charakter gospodarczy (jest przedsiębiorcą), zaś cywilna niegospodarczy. Ostatecznie spółka jawna musi być zarejestrowania w Krajowym Rejestrze Sądowym (KRS). Inaczej niż spółka cywilna, która nie musi się rejestrować. Dokonują tego jej wspólnicy w urzędzie miasta bądź gminy. Ostatnią spółką wśród spółek osobowych jest partnerska. Tutaj partner nie odpowiada za zobowiązania spółki, które wynikają z działań innego partnera. Ponadto w przypadku spółek osobowych wspólnicy składają wzory podpisów u notariusza, jednak nie muszą – jak w przypadku spółek kapitałowych – zawierać umowy w formie aktu notarialnego.

Jak wygląda rejestracja spółki z o.o.

Spółki kapitałowe, podobnie jak spółka komandytowo-akcyjna, wymagają kapitału zakładowego – spółka z ograniczoną odpowiedzialnością 5 tys. zł oraz akcyjna przynajmniej 100 tys. zł. Od 1 stycznia 2012 nie musimy rejestrować spółki u notariusza, ponieważ możemy to zrobić przez Internet. Każdy ze wspólników jest musi założyć konto w systemie udostępnionym przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Ponadto, do poprawnego wypełnienia formularza on-line wymagany jest podpis elektroniczny. Warto dodać, że czas oczekiwania na zapis firmy w KRS trwa 7 dni jeśli rejestrujemy ją w tradycyjny sposób. Natomiast, decydując się na e-rejestrację Krajowy Rejestr Sądowy wyda postanowienie w ciągu doby. Inną różnicą między tradycyjną a nową rejestracją jest kapitał zakładowy. W obu przypadkach wynosi on 5 tys., jednak zapisując się przez Internet dopuszczalna jest tylko gotówka. Papiery wartościowe, samochody i inne przedmioty będą uwzględniane przy standardowej rejestracji. Musimy się przygotować również na koszty samej rejestracji spółki. Procedura rejestracyjna spółki z o.o. jest dość kosztowna. Wpis do KRS wynosi 1000 zł oraz ogłoszenie w Monitorze Sądowym i Gospodarczym 500 zł. Po wykonaniu tych czynności zgłaszamy naszą spółkę do Urzędu Statystycznego, gdzie uzyskamy nr REGON. Rejestrujemy się także w Urzędzie Skarbowym, w którym otrzymamy nr NIP oraz w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych (ZUS). Za kolejne zgłoszenie do podatku VAT będziemy zobowiązani zapłacić 170 zł na konto Urzędu Miasta. Ostatnim etapem w procesie rejestracyjnym jest założenie konta bankowego.


umowa spółki >>

gotowe spółki >>

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Żniwa kryzysu a sprzedaż spółki

Żniwa kryzysu a sprzedaż spółki


Autor: Luke Sept


Od mniej więcej 3 lat wszędzie słychać jedno, wciąż powracające słowo - KRYZYS. Nagłe podwyżki cen żywności, coraz droższa benzyna i ropa, coraz mniej miejsc pracy i brak podwyżek, a na to wszystko jedno tłumaczenie - kryzys.


Czy kryzys to tylko mit?

Niestety, jak byśmy nie chcieli zaprzeczać czy myśleć pozytywnie, kryzys jest i pozostawia po sobie ślad. Sprzedaż firmy czy nawet sprzedaż spółki to powszedniość. Fuzje i przejęcia dużych marek i spółek giełdowych to norma doby kryzysu. Zamykają się firmy rodzinne, które sprawnie funkcjonowały przez pokolenia, zamykają się cale korporacje - kryzys nie oszczędza nikogo. Nierzadko konsekwencją kryzysu jest zmniejszenie miejsc pracy przy dotychczasowym, stałym tempie pracy. Efekt tego jest taki, że pracownik zostaje obciążony obowiązkami swojego zwolnionego kolegi, a jego pensja pozostaje bez zmian. W konsekwencji jest przemęczony i niezadowolony, bo kto by chciał pracować za dwóch, dostając jedną, niezbyt atrakcyjną, pensję.

Walczyć z kryzysem czy się poddać?

Wielu przedsiębiorców i właścicieli dużych firm postanawia podjąć walkę i przezwyciężyć kryzys. Zaciągają kredyty, inwestują w nowe sprzęty i produkty, rozwijają wachlarz swoich usług i chcą udowodnić wszystkim i sobie, że ich kryzys nie dotknie. Niestety, takie zabiegi nie zawsze przynoszą rezultaty. Ich chęć walki z kryzysem i nie poddawanie się przeciwnościom losu są godne pochwały, jednak nie zawsze naśladowania. Czasami sprzedaż firmy czy sprzedaż spółki to najlepsze, co może zrobić przedsiębiorca czy prezes. Warto pamiętać, że czasami trzeba wybierać pomiędzy rozwiązaniem złym a gorszym. Szczególnie właściciele rodzinnych firm nie chcą oddawać bez walki swej działalności, do której wzrostu przyczynili się członkowie całej rodziny, a nawet kilku pokoleń. Jednak czasami mniejszym złem będzie sprzedaż firmy i ponowne zainwestowanie, tym razem w inny biznes. Poza tym lepiej zakończyć działalność firmy z godnością, gdy jeszcze jest co zamykać, niż konieczność ogłoszenia bankructwa lub wyprzedawanie sprzętów firmowych z powodu długów.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Meble biurowe - wyposażenie biura w praktyce

MEBLE BIUROWE - wyposażenie biura w praktyce


Autor: Elżbieta Bień-Przybek


Jaką ofertę mebli biurowych powinniśmy wybrać? Wobec ogromnej konkurencji możemy mieć z tym, niestety, problem. Nadmiar ofert w tej branży może wręcz zaskoczyć. Do tego jeszcze gigantyczna gama kolorystyczna - jak odnaleźć się w tym gąszczu?


Niezależnie jednak, czy wyposażamy małe biuro czy też dużą halę wielostanowiskową - wybrane umeblowanie musi spełniać normy prawne dotyczące bezpieczeństwa i higieny pracy. Jednocześnie meble biurowe powinny stwarzać odpowiednią aurę do pracy, a w oczach Klientów/Petentów kreować pozytywny wizerunek firmy.

meble biurowe

Na samym początku proponuję podjąć decyzję na temat kolorów. Mam tutaj na myśli zarówno kolor ścian, jak i samych mebli w biurze. Przy zastosowaniu ciepłych, pastelowych barw ścian z całą pewnością uzyskamy przyjazną atmosferę dla naszego biznesu. Dodatnio na komfort pracy wpłynie także umieszczenie w biurze kilku roślin doniczkowych np. paprotek. Zielony kolor będzie pozytywnie działał na oczy zmęczone pracą przy komputerze, a być może roślinom uda się także zniwelować sporą część promieniowania. Oczywiście, ciepłe kolory powinniśmy uwzględnić także przy doborze koloru mebli do biura.


Najważniejszą cechą mebli biurowych powinna być bez wątpienia funkcjonalność. Biurka, dostawki, kontenerki, regały, szafy to podstawowe wyposażenie biura, które powinno pomóc nam w pracy. Dlatego nie powinniśmy wybierać mebli np. z płyty dekoracyjnej z wyraźną nierówną strukturą, która podczas pracy wyraźnie przeszkadza. Najlepszym i sprawdzonym rodzajem płyty laminowanej, z której będzie wykonane nasze biurko, jest standardowa gładka płyta. Oprócz tego biurko powinno posiadać standardowe przepusty do schowania wszelkiego okablowania różnego rodzaju sprzętu, komputerów, drukarek, telefonów.





Elżbieta Bień-Przybek
ABM SA Wyposażenie sklepów

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Polskie firmy dbają o światową jakość obsługi klienta

Polskie firmy dbają o światową jakość obsługi klienta


Autor: Luke Sept


Otwarte granice, wolny rynek dla przedsiębiorców, polegający na swobodnym przepływie usług i towarów, spowodował rozwój małych i średnich przedsiębiorstw, a jednocześnie konieczność regulacji wielu sfer ich działalności.


Działalność firm wymaga stosowania nowoczesnych programów komputerowych, jak np. Subiekt GT, Rewizor GT, które ułatwiają prowadzenie księgowości oraz dostosowania ich do standardów ISO.

Łatwa księgowość i sprzedaż

Profesjonalnym systemem finansowo-księgowym dla małych i średnich przedsiębiorstw jest program Rewizor GT. Stworzony został w oparciu o Ustawę o Rachunkowości oraz jest w pełni dostosowany do wymogów Unii Europejskiej. Sprawdza się zarówno jako program dla samodzielnych księgowych, jak i biur rachunkowych. Jest to program niezwykle prosty w obsłudze, zapewnia najwyższą ergonomię i wygodę pracy. Nawet najmniej doświadczeni użytkownicy, dzięki intuicyjnemu kreatorowi wdrożeniowemu, poradzą sobie z jego obsługą.

Przyjazną aplikacją do obsługi sprzedaży jest komputerowy program Subiekt GT dla małych i średnich przedsiębiorstw. Wspomaga on całościową obsługę sklepu, ale także działu handlowego czy punktu usługowego. Twórcy Subiekt GT zadbali o szybkość i sprawność oprogramowania oraz intuicyjne rozwiązania w obsłudze. Rozbudowane możliwości sprawiają, że program jest wyjątkowo przyjazny dla użytkownika. Program ten jest najczęściej wybieranym oprogramowaniem do wspomagania sprzedaży.

Firmy ujednolicają system

Polskie firmy wdrażające ISO 9001, międzynarodową normę określającą wymagania, które powinien spełniać system zarządzania jakością w organizacji, mają doskonałą okazję na przemyślenie i ustalenie optymalnych procedur postępowania we wszystkich obszarach działalności firmy. Zorganizowane w ramach wdrażania ISO 9001 monitorowanie i ocena skuteczności działań oraz rejestrowanie i analiza popełnionych błędów, pozwala kierownictwu firmy na wprowadzanie środków zaradczych oraz ciągłe doskonalenie jakości wyrobów i zwiększanie zadowolenia klienta.

Firmy wspierające swoją działalność przez instalowanie programów Subiekt czy Rewizor oraz wprowadzanie ISO 9001 korzystają ze szkoleń dla pracowników. Wiele kursów oferuje naukę obsługi tych programów oraz szkoli pełnomocników ISO 9001. Pełnomocnik ISO 9001, to osoba pracująca w danej firmie i przeszkolona do tej tej funkcji. Dba ona funkcjonowanie programu oraz o dokumentację ISO 9001.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Dlaczego niektórzy E-biznesmeni nie mają problemu z brandingiem?

Dlaczego niektórzy E-biznesmeni nie mają problemu z brandingiem?


Autor: Patryk Turek Turkowski


Każdy właściciel szanującej się firmy wie, jak ciężko jest stworzyć dobrą reputację dla swojej działalności. Budowanie strategii marki powinno zacząć się od samego początku jej istnienia. Przyjętych założeń należy przestrzegać sumiennie i z należytą dbałością o szczegóły.


Aby nasza firma miała mocne fundamenty, musimy zacząć od budowania i ustalania identyfikacji firmy, na którą składają się:

- Nazwa

Nazwa firmy jest podstawowym elementem, poprzez który ludzie będą nas kojarzyć. Nazwa powinna być łatwa do zapamiętania oraz powinna się dobrze kojarzyć. Dobrze jest też znaleźć nazwę oryginalną, która będzie łatwo pozycjonować się w umysłach klientów jak np.google czy yahoo!

- Logo

Logo działa na bodźce wzrokowe. Powinno być łatwe do zapamiętania i jak najprostsze.

- Druki firmowe

Tworzą spójność, sprawiają wrażenie profesjonalnej firmy, która dba o szczegóły.

- Kolory firmowe, czcionki

Wydaje wam się, że to nieistotne, jaki kolor zagości w wizerunku waszej firmy? Jesteście w ogromnym błędzie. Kolor pokazuje charakter firmy. Może przyciągać bądź zniechęcać potencjalnych klientów. Podobnie jest z czcionką. Kształt i grubość czcionki dużo mówi o naszej firmie.

- Materiały reklamowe

Bardzo ważnym elementem jest reklama, dlatego trzeba pamiętać, by zaopatrzyć się w katalogi oraz reklamę typu outdoor – banery, tablice itp.

- Wystrój wnętrza firmy

To, jak wygląda nasza firma u źródła, jest naszą wizytówką. Ważne jest, by wyróżnić się od konkurencji, wtedy potencjalny klient będzie nas kojarzył i nie zapomni, że był właśnie u nas - wtedy jest duża szansa że do nas wróci.

- Ubiór pracowników

Pracownicy powinni pasować do naszej firmy, gdyż stanowią jej część. To pracownicy budują wizerunek firmy, ich ciężka praca jest składową sukcesu całej firmy. Odpowiednio dobrane uniformy sprawiają wrażenie profesjonalizmu i budują spójną politykę tworzenia marki.

Branding to także pozytywne relacje z klientami. Jak powszechnie wiadomo, to nasi klienci są ambasadorami naszej marki. To od ich opinii zależy, jak będziemy postrzegani. Musimy trzymać się zasady „Klient nasz pan”, bo tylko w ten sposób możemy wydeptać sobie ścieżkę do sukcesu. Pamiętajmy, że dobre imię naszej firmy powinno być dla nas priorytetem. Starajmy się wypadać jak najlepiej w oczach naszych klientów, a oni odwdzięczą się nam nieposzlakowaną opinią, która stworzy wspaniałą markę.

Co najważniejsze, świat szybko się rozwija,ciągle powstają nowe zastosowania i sposoby brandingu, a niektóre tracą na skuteczności. Aby dobrze budować reputację naszej firmy, musimy ciągle się edukować. Skoro inni to potrafią, to dlaczego nie ty? Wystarczy zdobyć wiedzę, którą mają potentaci w tej dziedzinie .W stopce zamieszczam listę lektur, które według mnie są konieczne do stosowania skutecznego brandingu w Internecie.



Marketing internetowy w praktyce Angusa Mcleoda doskonale wyczepuje ten temat.

Hipnotyczny Marketing Joea Vitale to już kuktowa pozycja w tej dziedzinie.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Wszystko na wyprzedaż

Wszystko na wyprzedaż


Autor: Mariola Czarnecka


Handlowe sieci marzą o tym, by ich sprzedawcy przypominali popularnych polityków. Takich jak Janusz Palikot, który sprzeda każdy towar. Same wyprzedaże ratują bowiem słabnący popyt coraz mniej skutecznie.


Wyprzedaże mają wyzwolić w nas instynkt myśliwego. W wielu klientach, którzy przecenione dziś towary kupili wcześniej, budzą przede wszystkim złość, że przepłacili. Handel zarabia głównie na nich, sieci zaczynają się więc bać, by wyprzedaże nie stały się dla nich samych pułapką.

I mają rację. Same są winne temu, że klienci stracili orientację, co to jest tak zwana normalna cena. Nie chcą jej płacić, interesują ich już tylko okazje. Z badań firmy doradczej Deloitte wynika, że 45 proc. ankietowanych konsumentów w Polsce uważa, że przedświąteczne prezenty powinny być oferowane na wyprzedażach rozpoczynających się dużo wcześniej niż obecnie. To dlatego takie sieci jak H&M czy C&A, celujące w klientów z nie najgrubszymi portfelami, wybiegają przed orkiestrę i zaczynają wyprzedaże jeszcze przed świętami. Słusznie wychodzą z założenia, że po świętach klienta, który już wydał niemal wszystko, co miał, może nie skusić już żadna cena. Pozostali sprzedawcy raczej kierują się zasadą, że w okresie najbardziej intensywnych zakupów obniżanie ceny byłoby pozbawianiem się poważnej części zarobku.

Wcześniejszych niż obecnie wyprzedaży oczekuje aż 65 proc. konsumentów europejskich, świetnie zorientowanych, że w Stanach Zjednoczonych szaleństwo tanich zakupów zaczyna się tuż po Święcie Dziękczynienia, czyli – od początku grudnia. Każda sieć wybiera taki termin, jaki uważa za najlepszy. Każda jednak chce najwięcej klientów złowić wtedy, gdy ich chęć wydawania pieniędzy osiąga apogeum. Europa próbuje gorączkę zakupów podtrzymać, gdy ta już opadła. Fala wyprzedaży rozpoczyna się dopiero po Bożym Narodzeniu. Najczęściej 27 grudnia. W Wielkiej Brytanii to tzw. Boxing Day. Anglicy potrafią jeszcze w nocy ustawiać się w długich kolejkach, aby w godzinie otwarcia sklepu mieć jak najlepszą pozycję startową. To, co się wtedy dzieje, trudno nazwać racjonalnymi zakupami, to szturm. Walka o towar przeceniony nawet o 80 proc. Bez zadawania sobie pytania, czy jest w ogóle potrzebny. Na tle Anglików Polacy prezentują przy zakupach iście brytyjską flegmę.

Skąpy dwa razy traci

W Niemczech zbiorowe posezonowe czyszczenie magazynów jeszcze kilka lat temu odbywało się na rozkaz. Terminy wyprzedaży określało państwo, miały zaczynać się w ostatnim tygodniu stycznia i kończyć w drugim lutego. Daleko posunięta ingerencja władz w dni i godziny otwarcia sklepów – jednym z jej elementów jest zakaz handlu w niedzielę – spowodowała, że tego dnia po świeże bułki Niemcy udają się… na stacje benzynowe.

Teraz państwo wtrąca się mniej, ale trwalsze niż przepisy okazało się ludzkie przyzwyczajenie. Sieci, choć już nie muszą, raczej trzymają się wcześniej ustalonych terminów wyprzedaży. W tym roku o sklepowym szaleństwie mówić jednak nie można. Niemcy, również wcześniej bardzo pragmatyczni przy zakupach, teraz zachowują się jeszcze bardziej trzeźwo. Jeśli w jednym sklepie wypatrzą płaszcz czy buty po obniżonej cenie, nie biegną z nimi do kasy, ale wolą sprawdzić, czy gdzie indziej cena nie jest jeszcze bardziej atrakcyjna.

A mimo to organizacje konsumenckie alarmują, że aż 30 proc. kupionych podczas wyprzedaży towarów Niemcy, jeśli nawet nie wyrzucają do kosza, to rzucają w kąt. Nie są im potrzebne. Konsumenci otwarcie przyznają, że po prostu ulegli reklamie i zbiorowemu amokowi. Jeśli zważyć, że tylko na konfekcję i artykuły związane z modą Niemcy wydają rocznie aż 56 mld euro, w śmietniku lądują sumy ogromne. W okresie wyprzedaży przecenia się bowiem wszystko. Pragmatyczne społeczeństwo niemieckie zaczyna jednak stopniowo trzeźwieć. Jeszcze niedawno wielką popularnością wśród konsumentów cieszyło się hasło obecnej i w Polsce sieci Saturn – Geiz ist geil. Można je przetłumaczyć „sknerstwo jest zajebiste” (u nas sieć używa hasła: „żer dla skner”). Dziś Niemcy coraz częściej mówią Geiz macht doof, czyli – sknerstwo ogłupia. W Polsce od dawna używamy jego odpowiednika – „skąpy dwa razy traci”.

Handel zaczyna dostrzegać, że wprawdzie ogromne przeceny w styczniu i w lipcu przyciągają tłumy, ale sieci, które robią największa furorę w czasie wyprzedaży, zaczynają mieć coraz większe kłopoty przez pozostałą część roku. Klienci nie chcą w nich kupować, czekają na niskie ceny. Bo „skoro można to samo mieć za połowę ceny, to po co przepłacać”? Hasła reklamowe okazują się bronią obosieczną.

Artur Skucha, który prowadził w Niemczech firmę przez 15 lat i ciągle ma w tym kraju wielu klientów, zauważył, że coraz lepszą pozycję na tamtejszym rynku materiałów budowlanych zdobywają sieci, które szczycą się tym, że u nich nie ma wyprzedaży. – Należy do nich Hornbach, który konkuruje z Obi, Castoramą czy Praktikerem. Jego przekaz oparty jest na tym, że solidnych, wartych swoich cen towarów po prostu przeceniać się nie da. Solidność to cecha bardzo w Niemczech ceniona – mówi.

Podobną politykę prowadzi polska firma obuwnicza Ryłko. Pogoda sprawiła, że w salonach zostało sporo zimowego obuwia i trzeba je przecenić, ale Ryłko wyprzedażą epatować nie zamierza. Chce się mieścić w wyprzedażowym nurcie, ale dyskretnie. – Klientów powinna przyciągać do sklepów nowa, atrakcyjna kolekcja, a nie metki z przekreślonymi starymi cenami – zapewnia Mateusz Ciura, szef sprzedaży. Modele z poprzedniej, przecenione, umieszczono oddzielnie. Obniżka nigdy nie jest głębsza niż 50 proc. Ryłko bardzo nie chce, by jego klienci zaczęli zastanawiać się nad tym, jaka cena jest właściwie normalna?

Amerykanie już od dawna wiedzą, że nie wolno dopuścić do tego, by klient łowca poczuł się jeleniem. Mają dość prosty i skuteczny sposób. W sieci Banana Republic (ale ta praktyka jest w Stanach Zjednoczonych powszechna) wystarczy nie wyrzucać paragonu. Jeśli towar, który kupiliśmy po wyższej cenie, zostanie przeceniony, sklep zwraca różnicę. Złość klienta zostaje rozładowana, a pieniądze – nierzadko większe – i tak zostawi w sklepie.





zobacz:

https://www.facebook.com/persolog.polska?sk=app_372975022761101

www.persolog.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Prezesie, zamiast pracowników - zwolnij siebie!

Prezesie, zamiast pracowników - zwolnij siebie!


Autor: Mariola Czarnecka


Właściciele firm, rezygnujcie z funkcji prezesa i szukajcie dyrektorów zarządzających - apeluje Artur Skucha, prezes Persolog Polska, firmy zajmującej się audytem osobowościowym i stanowisk pracy.


Coraz więcej pracowników i pracodawców z trwogą myśli o zbliżającym się 2012 roku, przed którym ostrzegają ekonomiści. Jednak specjaliści od zarządzania zasobami ludzkimi i coachingu uważają, że kryzys jest najlepszym momentem dla firmy do zmiany na lepsze, ale to, czy tak się stanie, zależy od osób zarządzających. Z przeprowadzonych przez ekspertów Persologa obserwacji firm na terenie naszego kraju w ciągu ostatnich kilku miesięcy oraz z rozmów z managerami wynika, że większość właścicieli firm powinno zrezygnować z funkcji prezesa i szukać dyrektorów zarządzających, którzy mają odmienną perspektywę i doświadczenia z innych branż czy firm. Tymczasem rodzimi właściciele przedsiębiorstw chcą zarządzać każdym obszarem działania organizacji i wszystko mieć pod kontrolą, nawet jeśli o jakimś temacie nie mają pojęcia.

Ryba psuje się od głowy

Żadna firma na świecie nie jest w stanie przeprowadzić prawdziwych zmian i przetrwać kryzysu na rynku, jeżeli osoby zarządzające są głuche na argumenty i rady. Szefowie nie chcą poznać swoich słabych stron, gdyż przekonani są o doskonałości swojego stylu zarządzania firmą.

- Zdecydowana większość właścicieli firm, jeśli nawet dostrzega jakiś problem, to wymienia kierowników zamiast poszukać prawdziwego źródła problemów, który najczęściej niestety tkwi w nich samych. Niewłaściwe postępowanie u samej „głowy” firmy prowadzi do negatywnych skutków w całym przedsiębiorstwie i będzie się powtarzać tak długo, aż tego nie zrozumiemy i nie zmienimy – twierdzi Artur Skucha, prezes i audytor osobowościowy i stanowiskowy firmy Persolog.


zobacz:

https://www.facebook.com/persolog.polska?sk=app_372975022761101

www.persolog.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Polacy masowo nie korzystają z urlopu!

Polacy masowo nie korzystają z urlopu!


Autor: Mariola Czarnecka


Choć tylko 6 proc. Polaków woli dostać ekwiwalent pieniężny zamiast urlopu, to większość z nas ma problem z jego wykorzystywaniem – wynika z sondy ekonomicznego portalu.


Tylko 29 proc. z nas wykorzystuje urlop wypoczynkowy na bieżąco i chciałoby mieć więcej wolnych dni. Jednak ponad połowa Polaków ma mniejsze lub większe zaległości urlopowe. 31 proc. ankietowanych odpowiedziało, że zwykle przechodzi im kilka dni na kolejny rok, a 20 proc. ma dużo więcej zaległego urlopu.

Dobrą informacją dla osób z zaległymi urlopami jest wprowadzona od tego roku możliwość wykorzystania wolnych dni z roku poprzedniego nie do końca marca, ale do końca września.

Pracownik nie chce, szef nie chce

Zjawisko to ma dwa główne źródła. Wewnętrzne przyczyny niewykorzystywania urlopu związane są z postawami zatrudnionych. Przykładowo niektórzy pracownicy są do tego stopnia zaangażowani w swoje obowiązki, że prawie w ogóle nie biorą wolnego, a jeśli biorą, to zamiast odpoczywać, sprawdzają firmową skrzynkę e-mailową. Inni nie biorą urlopu ze strachu. Obawiamy się np. że szef sklasyfikuje nas jako mniej ambitnych, co zmniejszy nasze szanse w wyścigu o awans czy podwyżkę.

Z drugiej strony pojawiają się przyczyny zewnętrzne – nie możemy wziąć urlopu, bo z punktu widzenia przełożonego nigdy nie jest dobry moment na jego udzielenie. Przecież w okresie jesienno-zimowym w firmie zdarzają się zwolnienia lekarskie, a w lecie, najbardziej atrakcyjnej porze na urlopy, nie mogą wyjechać wszyscy na raz.

Poza tym urlopów często po prostu nie planujemy - Mało który pracownik planuje i mało który pracodawca wymaga, aby urlop na cały rok był zaplanowany do końca marca. Potem pracownicy dziwią się, że pracodawca odmówił urlopu w sytuacji, gdy pracownik przedstawił wniosek urlopowy do akceptacji na jeden dzień przed planowanym wyjazdem urlopowym – przekonuje Artur Skucha, prezes Persolog Polska.


Wiecej na

http://persolog.pl/de/centrum-prasowe/media-o-nas/index.htm

Persolog Polska Sp. z o.o.

ul. Krakowska 7/5

41-400 Mysłowice

www.persolog.pl

biuro@persolog.pl

(32) 733 08 69

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.