niedziela, 22 lutego 2015

Siódma Cnota: Pomnażaj swoje 10 talentów

Siódma Cnota: Pomnażaj swoje 10 talentów


Autor: Marek Mrowiec


W zamyśle siódma część miała traktować o klerykach, czyli o bardzo skutecznych sposobach szkolenia, wprowadzania i rozliczania pracowników.


Jednak pisząc, postanowiłem zaryzykować i opowiedzieć Ci o bardzo subiektywnej w moim odczuciu sprawie, będącej jednak jednym z filarów sukcesu Kościoła i najlepszych firm jakie znam. Zasadzie kreowania wartości – dobra, które po pomnożeniu wraca do nas z powrotem. To działa...

Zresztą Ty sam, gdy przejrzysz swoich znajomych, firmy z Twojego otoczenia czy historie z telewizji, zauważysz prosty schemat: za prawdziwym sukcesem biznesowym ZAWSZE KRYJE SIĘ ZASADA KREOWANIA WARTOŚCI. W długoterminowej rozgrywce na rynku prawdziwymi liderami zostają firmy, których misja (choć tego słowa nie lubisz) skupia się po prostu na zmienianiu świata na lepsze, czyli tworzeniu czegoś dobrego dla swoich Klientów.

Posłuchaj uważnie, masz 100% racji i też tak uważam: biznes ma na siebie zarabiać, masz mieć zyski i to bardzo, bardzo duże zyski – po to jest biznes i ta zasada temu pomaga! Im większą wytworzysz dla tego świata wartość, tym większe będą Twoje zyski. Takie np. Porsche jest najlepiej zarabiającą firmą w branży motoryzacyjnej, bo z miłości do motoryzacji każdy z jej pracowników, inżynierów, marketingowców skupia się na tworzeniu radości z jazdy i rozwijaniu marzeń milionów fanów motoryzacji na świecie. Bez tej magicznej otoczki nie byłoby Klientów chcących zapłacić z przyjemnością ogromną marżę.

Tak samo Ty możesz być liderem produkcji pralek, kartonów, handlu akwariami, sprayami do lakierów, szkolenia kierowców, pieczenia ciast czy remontu balkonów – wystarczy, jeśli nastawisz się na to, by zrozumieć głębokie potrzeby, myśli i marzenia swoich Klientów. Następnie całą politykę firmy skierujesz na to, by dla tych osób każdego dnia stwarzać największą w ich oczach POMOC, RADOŚĆ I WARTOŚĆ, zamiast kombinować jak wcisnąć im XYZ, kiedy konkurencja robi takie samo XYZ.

W polskich warunkach często nawet tak proste sprawy, jak parę faktycznie pomocnych dla potencjalnych Klientów poradników w kwestii wyboru xyz / uniknięcia problemów z zakupem xyz na Twojej stronie, już mogą postawić Cię przed konkurencją. Klienci błagają podświadomie, by niewidzialna ręka poprowadziła ich przez proces zakupu, pomogła wybrać najlepszy produkt (a ręka musi być niewidzialna, żeby zachować pozory, że to Klient samodzielnie podejmuje decyzje).

Kolejną rzeczą, którą umożliwi Ci taka postawa, jest stałość w dążeniu do celów i ideałów, jasna dla wszystkich pracowników. Jak powiedział mi znajomy ksiądz, bez swojej tradycji, podążając bezmyślnie za trendami na świecie, Kościół byłby olbrzymem na glinianych nogach. Warto uczyć się od Kościoła – cały czas trzymać obrany, długoterminowy kurs, a na co dzień po prostu modyfikować delikatnie i rozważnie strategię dojścia tam, gdzie założyliśmy. To motywuje pracowników i dla Klientów też staje się pewnego rodzaju gwarancją.

Kategorycznie unikamy tutaj stwierdzenia, że to wystarczy – absolutnie NIE. Bez wcześniejszych kroków nie da się odnieść znaczącego sukcesu, jednak jeśli wszystkie poprzednie sześć podpunktów jest jak części maszyny czy – jak wolisz urządzenia w Twoim biurze – to ta zasada jest jak elektryczność, która pozwala się im wszystkim poruszać.

Biznes prowadzony w dobrym celu zawsze wygra w długim okresie (w połączeniu z zasadami jakie są). Kościół też może przegrywał bitwy, a wygrywa wojny – bo jego misją jest dobro.

Na marginesie czasem taki drobny trik może na siebie dobrze zarobić: 10% dochodu miesięcznego firmy na ambitny i widoczny dla wszystkich cel, a wokół tego medialna prezentacja co nowego udało się zdziałać za zarobione pieniądze. Klienci poczują się bardziej zaangażowani w proces zakupu, a Ty masz stały materiał co nowego u Ciebie w firmie, który możesz zamieścić choćby na Facebooku (do budowania relacji). Takie działanie zarówno w życiu prywatnym, jak i biznesowym pozwala pracującym i zarządzającym na odkrycie w sobie nowych pokładów chęci i zapału do pracy.

Część pierwsza cyklu tutaj


Marek Mrowiec - ekspert optymalizacji i porządkowania biznesu, wdrożeniowiec ISO 9001 www.SystemowyRozwojBiznesu.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Szósta Cnota: Będziesz tworzył linię produktów, relacje i społeczność!

Szósta Cnota: Będziesz tworzył linię produktów, relacje i społeczność!


Autor: Marek Mrowiec


Bóg nie jest produktem, Boga nie można sprzedać ani Nim handlować.


Jednak relacją z Bogiem oraz dopuszczeniem do Niego też się nie handluje. To co w przypadku porównania do procesu sprzedaży daje nam Kościół, to możliwość przeżywania pewnej więzi z Bogiem, a tak naprawdę zaspokajania duchowych potrzeb. Generalizując, są osoby, które w podobny sposób mogą podchodzić do wielu usług czy produktów.

Czego więc ta lekcja ma nauczyć? ULTRANOWOCZESNEGO MARKETINGU I SPRZEDAŻY.

Marketing oparty na budowaniu relacji i emocji oraz strategia ekspercka:

Tak samo dzieje się w przypadku nawracania przez misjonarzy w obecnych czasach. Poznają oni tubylców, delikatnie budują z nimi relacje, usiłują zrozumieć ich potrzeby, przekonania i wierzenia, pomagają im w życiu codziennym za pomocą swojej wiedzy, by następnie delikatnie sprowadzać na drogę wiary w jedynego Boga. Czyż nie jest to piękne, szlachetne i czyste postępowanie?... Przede wszystkim jest jednak SKUTECZNE.

W poprzednim akapicie przedstawiono streszczenie marketingu, jakim posługują się najbardziej efektywne firmy na świecie.

Jeśli uważasz, że jest to głupie, to chcę Ci uświadomić, że odnosząc do analogii kościelnej dzisiejszy polski marketing, można go podzielić na trzy grupy: pierwszą stanowią krzyżowcy, tj. handlowcy (ogniem i mieczem wcisnę Ci chociaż raz produkt), drugą odpusty i życie wieczne (50% taniej), trzecią zaś: „w naszym niebie jest tysiąc dziewic na głowę, wierząc w x trafisz tylko na trzydzieści”. Który sposób stosuje Twoja firma?

Kolejną sprawą jest koncentrowanie się na budowaniu relacji z obecnymi Klientami, by ten związek pogłębiać, oferować im nowe możliwości i namawiać do polecenia wśród znajomych. Jeśli jesteś katolikiem, to wiedz, że na mój gust użytkownicy Apple czy Facebooka bardziej się angażują w bycie misjonarzami własnych idei od nas, czas więc im coś udowodnić. Co do Facebooka – kiedy masz własną firmę, może się on stać użytecznym narzędziem do budowania społeczności i słuchania jej głosu.

Ścieżki produktów, sprzedaż wiązana oraz lejki sprzedaży:

Jeśli spojrzysz na Kościół, pełno w nim okresowych rytuałów. Mało które z nich wzięły się z Pisma Świętego, a mimo to są bardzo użyteczne, gdyż pozwalają utrzymać stałą więź z wiernymi i umożliwiają budowanie wśród nich społeczności. Każde z tych świąt jest wpasowane w poszczególne potrzeby ludzkie, jak np. post, który zaspakaja chęć nawrócenia i wyciszenia.

Tego typu ścieżki obejmują kilka obszarów:

-w odniesieniu do życia Klienta: poczynając od chrztu, poprzez komunię, bierzmowanie, ślub, pogrzeb, na mszy za zmarłych kończąc (przy czym część z nich jest dokonywana całkowicie dobrowolnie i bierze się ze zbudowanej relacji);

-w odniesieniu do cyklu rocznego: Post, Wielkanoc, Boże Narodzenie;

-w odniesieniu do tygodnia: niedzielna msza.

Nikt Ci nie nakazuje budować w swojej firmie kalendarza świąt na 365 dni w roku, jednak nawet handlując prostymi materiałami możesz się nauczyć, że Klienci z jednej strony lubią być prowadzeni przez niewidzialną rękę w procesie rozwijania sprzedaży, lubią utrzymywać stałą dobrą relację w biznesie (newsletter z ciągłymi ofertami „kup, kup!” to nie jest relacja), z drugiej zaś lubią mieć świadomość uczestnictwa w społeczności.

W zależności od tego co sprzedajesz:

-jeśli jest to coś, czego Klienci potrzebują ciągle, może warto wprowadzić rytuały, które tak jak w przypadku Kościoła powtarzają się cyklicznie co tydzień? Jeśli zaś kupują rzadziej lub jest to towar sezonowy, może postarać się o zrobienie czegoś takiego jak święta?

-jeśli oferujesz coś bardziej jednorazowego (lub chcesz szybciej rozwijać firmę), skup się na ścieżce produktowej: analizujesz potrzeby Twoich Klientów, a następnie dostosowujesz ofertę, by wraz z postępem współpracy proponować automatycznie jakiś produkt uzupełniający, a zarazem idealnie wpasowujący się w rozwijające się potrzeby Klientów;

-inne interpretacje jak najbardziej wskazane.

Każdy z tych elementów to odpowiedź na specyficzne potrzeby ludzkiej łączności i uczestnictwa w wydarzeniach. A jak poznać takie potrzeby? Pytać, rozmawiać, analizować... Nic prostszego.

Pierwsza część cyklu tutaj


Marek Mrowiec - ekspert optymalizacji i porządkowania biznesu, wdrożeniowiec ISO 9001 www.SystemowyRozwojBiznesu.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Piąta Cnota: Powstawaj z upadków i ucz się na każdym z nich

Piąta Cnota: Powstawaj z upadków i ucz się na każdym z nich


Autor: Marek Mrowiec


Ciągłe doskonalenie...


Zarówno to odnoszące się do upadającego grzesznika dążącego do doskonałości, jak i to pozwalające podnosić się organizacji po każdym upadku i uczyć się na nim, by na przyszłość już go nie powtórzyć... To swoista droga TQM jak w Toyocie.

PDCA – to co głosi filozofia TQM czy ISO 9001, a firmy o takim systemie zarządzania często (o ile w ogóle) nieudolnie stosują, zaś Kościół na wielu stopniach i na wiele sposobów od wieków po cichutku wykorzystuje. Prawdziwy geniusz tkwi w prostocie tego rozwiązania, tak że staje się ono zupełnie niedostrzegalne.

Doskonalenie, które jest, mimo że przebiega bardzo powoli. A Ty w ilu miejscach w swoim biznesie wykorzystujesz zasady ciągłego doskonalenia? Pierwszym i najbardziej skutecznym krokiem może być wprowadzenie w Twojej sieci komputerowego arkusza reklamacji, błędów oraz uwag zgłaszanych przez Klientów – tak, by łatwo było pracownikom takie dane zbierać. Następnie pozostaje tylko wyciągać z tego wnioski – działając na faktyczny problem, a nie tylko usuwając jego skutki.

Na soborach i zjazdach episkopatu mamy też idealny przykład przeglądów zarządzania znanych z ISO 9001 – na moje oko w 90% firm posiadających certyfikat niewykorzystywanego – a tu proszę.

Na podstawie zebranych wymagań od Klientów, wyników pomiarów procesów i „sytuacji rynkowej”, zgodnie z przyjętą strategią długookresową, misją oraz dokumentami religii dokonywane są (aczkolwiek powoli i delikatnie) zmiany dla polepszania zadowolenia Klientów.

Jeśli dobrze pomyślisz, stworzysz też specjalne procedury w przypadku wykrytych niezgodności, by jak najszybciej udobruchać Klienta i wyeliminować problem – to też gwarantują w Kościele, jak donoszą niektóre źródła ustne. Np. procedury postępowania z trudnymi księżmi czy działanie w przypadku nadwyrężenia zaufania do Kościoła w danym miejscu, gdzie efekt ten neutralizowany jest przez dobrego kaznodzieję, zaś specjalne „rekolekcje” przywracają do funkcjonowania problematycznego księdza.

Pytasz, czy to moralne? Dla mnie jak najbardziej tak – chroniony jest Klient (wierny), a organizacja, nawet święta, musi być odporna na ludzkie pomyłki i słabości.

Część pierwsza cyklu tutaj.


Marek Mrowiec - ekspert optymalizacji i porządkowania biznesu, wdrożeniowiec ISO 9001 www.SystemowyRozwojBiznesu.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Czwarta Cnota: Nieustannie będziesz spowiadać swą organizację...

Czwarta Cnota: Nieustannie będziesz spowiadać swą organizację...


Autor: Marek Mrowiec


Wiedza o stanie firmy, mocne liczby i mierniki są fundamentem zarządzania - nawet w mikrofirmie.


A to, że część właścicieli nie chce o tym słyszeć, jest odpowiedzią na pytanie dlaczego non stop tkwią w tym samym miejscu, często poruszając się po omacku.

Tymczasem Kościół rzymskokatolicki dokonuje od kilkunastu wieków badania procesów w Nim zachodzących. Liczeni są wierni, dzieci przyjmujące chrzest, przystępujący do Komunii Świętej, prowadzone są statystyki wierzących... Miary finansowe celowo pozostawiam na boku... Porównywane są wyniki wsi i miast, trendy za panowania poszczególnych kierowników regionów, tj. proboszczów czy biskupów.

Jeszcze do niedawna najlepsze źródła informacji o życiu w danych czasach stanowiły księgi kościelne (przy okazji mamy też spełniony punkt normy ISO 9001 o nadzorowaniu dokumentów – skoro po wieluset latach dalej wszystko jest zabezpieczone i zebrane w jednym miejscu).

Książa biskupi często mogli zaśmiać się w twarz dystrybutorom lub producentom wielu zagranicznych koncernów, nawet tak mądrze dobrane i ważne dane są wykorzystywane przy badaniu. Zauważ też, że takie zwyczaje jak kolęda czy liczenie wiernych są wzorowymi sposobami badania Klientów, a na podstawie łącznych danych na poszczególnych stopniach podejmowane są decyzje.

Teraz pytanie, czy Ty w swojej firmie masz taki mechanizm? Jakie liczby najlepiej charakteryzują Twój biznes? Co jest jego numerem jeden – Twoim najważniejszym miernikiem? Liczba Klientów, transakcji? Wielkość pojedynczej sprzedaży? Wymyśl swoje mierniki i nieustannie ich pilnuj!


Marek Mrowiec - ekspert optymalizacji i porządkowania biznesu, wdrożeniowiec ISO 9001 www.SystemowyRozwojBiznesu.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Trzecia Cnota: Od Annasza do Kajfasza - czyli nie będziesz włóczył swoich pracowników nadaremno!

Trzecia Cnota: Od Annasza do Kajfasza - czyli nie będziesz włóczył swoich pracowników nadaremno!


Autor: Marek Mrowiec


Za sukcesem niby "archaicznej struktury Kościoła", którą Ci z racji jej przetestowania przez dwadzieścia wieków jak najbardziej polecam.....


Za sukcesem niby „archaicznej struktury Kościoła”, którą Ci z racji jej przetestowania przez dwadzieścia wieków jak najbardziej polecam, stoi fundamentalny element każdego biznesu, o którym powinieneś pamiętać non stop – jasne ścieżki decyzyjne!

Na podstawie doświadczenia (Tobie zamiast 2000 lat wystarczy choćby i rok prowadzenia firmy, by to ustalić) widzisz, jakie małe i duże decyzje muszą być na co dzień podejmowane w trakcie świadczenia usług dla Klientów. Zamawianie towaru, zmiana decyzji o kolejności zleceń czy nawet coś tak prozaicznego jak kupno nowego krzesła biurowego – o tym wszystkim ktoś musi zadecydować. Jeśli nie będzie to unormowane, kolejka do Twojego biura sięgnie nieba bądź piekła – w zależności od tego, jakim szefem jesteś ;)

Idąc dalej tym tokiem rozumowania... Wewnętrzne ustalenia pokazują jasno KTO i JAKIE decyzje może podejmować (np. proboszczowie w całej Polsce mogą to i to, biskupi samodzielni mogą to i to, posiedzenie plenarne episkopatu może to i to), a co musi iść do samej głowy organizacji. Pozamieniaj teraz nazwy na: pracownik szeregowy, kierownik, zebranie cotygodniowe z kierownikami... i masz już jakiś ciekawy pomysł. Jeśli w swoich rozważaniach doszedłeś do tego, że jesteś papieżem u siebie – to jak najbardziej dobrze myślisz.

No i kolejna ważna sprawa. By taka opcja mogła działać, musi być spełniony jeszcze jeden warunek: jasne określenie, na podstawie jakich danych takie decyzje mają być podejmowane. W Kościele również te wytyczne są wyraźnie określone, a wyniki dokonanych wyborów przekazywane wyższym szczeblom.

Proboszcz wie, co musi pamiętać o swojej parafii i jak te dane przechowywać oraz kiedy i jakie informacje wysyłać do biskupa. Biskup również postępuje według tego schematu, składając raporty hierarchom wyżej postawionym. Wierni wiedzą, co się dzieje w przypadku zgłaszanych przez nich problemów, jakie decyzje zapadają i przez kogo są podejmowane.

Teraz zastanów się w jak prosty sposób możesz wprowadzić taki system w firmie i jak „cudowny” rytm pracy i podejmowanych decyzji można przez to osiągnąć! W Kościele ten idealny schemat trwa kilkanaście wieków i się sprawdza! Ty też tak możesz :)

Część pierwsza cyklu tutaj.


Marek Mrowiec - ekspert optymalizacji i porządkowania biznesu, wdrożeniowiec ISO 9001 www.SystemowyRozwojBiznesu.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Druga Cnota: Struktura jasna jak podział piekło-niebo

Druga Cnota: Struktura jasna jak podział piekło-niebo


Autor: Marek Mrowiec


1,14 miliarda wyznawców, praktycznie wszystkie kraje świata, majątek przewyższające największe korporacje i TYLKO 5 szczebli decyzyjnych - przy tym przejrzystych jak łza.


Znam firmy kilkudziesięcioosobowe, których właściciele stworzyli bardziej skomplikowany podział! Zgadnij kto na tym lepiej wyszedł.

Krytycy mogą powiedzieć, że struktura Kościoła jest beznadziejnie hierarchiczna, oderwana od nowoczesnego biznesu itp. Nic bardziej mylnego. Przypatrując się szczegółowo, dostrzegamy geniusz i delikatne zarządzanie procesowe.

Pomijając już przejrzystość i prostotę samej struktury, ważne jest idealne przełożenie tego na odpowiedzialność i możliwość decyzyjną każdej instancji. To co dzięki temu jest możliwe (a raczej co bez tego byłoby niemożliwe) i dlaczego tak się dzieje, wynika z charakterystyki kolejnych dwóch cnót.

Pracownicy, jakimi są duchowni, mają bardzo jasno określone swoje obowiązki i uprawnienia – całkowicie wolne od personalnych przyzwyczajeń. Nie dochodzi do sytuacji, jaka ma miejsce w wielu firmach, że Andrzej zajmowałby się w konkretnej parafii tym i tym, bo tak się przyjęło, kiedy zaczynał, zaś inny proboszcz będzie z kolei odpowiedzialny za to i to, bo tak ustalił poprzednik. NIE! Wszystko jest idealnie i jasno opracowane na poziomie odpowiednich wytycznych kościelnych. Nawet zastępstwo na parafii zachodzi w sposób szybki i zorganizowany.

Zastanów się, jak głęboko powinien schodzić schemat organizacyjny. Czy planowane przez Ciebie układy nie są zbyt zamieszane, czy sztucznie nie stworzyłeś jakichś szumnie brzmiących stanowisk oderwanych od rzeczywistości, podczas gdy rzeczywiste potrzeby są inne?

Czy pracownicy w Twoim schemacie mają faktyczne możliwości i Twoje błogosławieństwo do podejmowania decyzji? Jeśli nie, to lepiej udawanego specjalistę/kierownika/brygadzistę czteroosobowego działu albo wyrównać w dół i wyczyścić relację między pracownikami, albo nadać mu dodatkowe uprawnienia i obowiązki. Pozbędziesz się tym samym części obowiązków, a on niech Ci raportuje jak proboszcz biskupowi!

Część pierwsza cyklu tutaj.


Marek Mrowiec - ekspert optymalizacji i porządkowania biznesu, wdrożeniowiec ISO 9001 www.SystemowyRozwojBiznesu.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Cnota pierwsza: Nieziemskie uporządkowanie działania

Cnota pierwsza: Nieziemskie uporządkowanie działania


Autor: Marek Mrowiec


Pierwsza część cyklu "7 Cnót Nawracania Biznesu. Bądź jak Kościół i zdominuj rynek"


Dobrze, były błędy, były potknięcia, ale mimo to jest 1,14 miliarda Klientów (liczba ta stale rośnie) i prawie 2000 lat historii. Która organizacja potrafi lepiej? Oddzielając wiarę od religii, Kościół rzymskokatolicki jest wzorem systemowego rozwoju organizacji. Niezależnie, czy Twoja firma ma 15, czy 150 pracowników, możesz przenieść na swoje podwórko sprawy tak genialne, że rzeczywiście czuć w nich Bożą rękę.

Sukces Kościoła to nie tylko wiara, ale właściwa polityka i przede wszystkim inteligentna, zwarta i adaptowana organizacja, zabezpieczona tak, że mimo wielu błędów ludzkich była w stanie zapewnić tak długo przetrwanie i pozwoliła wciąż się rozwijać. Nawet wojny, zamachy, ogromna konkurencja (inne religie, dyktatury oraz pseudo nowoczesny tryb życia), recesje w gospodarce i niektórzy nieudolni liderzy nie byli w stanie jej pokonać.

Jeśli wdrożysz te siedem cnót w swoim biznesie, otrzymasz przepis na stworzenie idealnej organizacji, niezależnie od tego, czy będzie ona miała charakter biznesowy, czy non profit – zapraszam!

1. Nieziemskie uporządkowanie działania

Prawo kanoniczne, Katechizm Kościoła, brewiarz... to wszystko tak naprawdę dokumenty automatyzujące działanie Kościoła i zapewniające odpowiednią jakość, niezależnie od miejsca oraz osoby wykonującej.

Pod koniec XX wieku guru zarządzania Edward Deming bardzo słusznie powiedział: „Jeśli nie potrafisz czegoś opisać, to znaczy, że nie wiesz jak to zrobić”. Z jego ust padły również słowa: „Jeśli coś nie jest opisane, nie da się tego poprawić”. Był mądry, tylko że Kościół tę zasadę stosuje od bagatela 2000 lat!

Co takie działanie powoduje:

-na całej kuli ziemskiej usługi sprawowane są w sposób powtarzalny. Nieważne, czy pójdziesz do chrztu, na mszę, wesele, czy też proboszcz będzie wymieniany na innego – zawsze zapewniona będzie odpowiednia jakość w oczach Klienta końcowego;

-pozwala na łatwą kontrolę głowy Kościoła nad wprowadzanymi zmianami i umożliwia aktualizację sposobów wykonywania pracy jednym pociągnięciem;

-nie stanowi to fikcji, jak w większości firm działających w oparciu o procedury, gdyż wytyczne kościelne napisane są inteligentnie, elastycznie, a przede wszystkim w sposób przewidujący różnice kulturowe; określono w nich możliwości dopasowywania do sytuacji lokalnych;

-hierarchowie Kościoła skupiają się na pracy nad doskonaleniem całego systemu, czyli nad działaniem Kościoła. Nie muszą nieustannie rozwiązywać tych samych problemów – a to tak naprawdę wzór pracy prezesa/właściciela biznesu oraz ciągłego doskonalenia;

-takie uporządkowanie wewnątrz Kościoła pozwala na łatwe przenoszenie, zastępowanie i awansowanie jego członków, jak również na jasne i szybkie działanie w sytuacjach awaryjnych (klasycznie i idealnie więc wdrożony nadzór nad usługą niezgodną z ISO 9001!!);

-przejrzyste zasady systemów motywacyjnych i rozwojowych wewnątrz Kościoła również (przynajmniej w teorii) popychają do działania i powodują większe zaangażowanie uczestników;

-korzystnie działa komunikacja i procesy decyzyjne (od najprostszych po np. beatyfikację) – o tym później.

Dla części procedur istnieje również przełożenie na Klienta końcowego, czyli wiernych mających dostęp do instrukcji i wpisujących się w nie – z obopólną korzyścią (np. przy prowadzeniu obrzędów).

A Ty ile procesów związanych przynajmniej z obsługą Klienta masz tak dokładnie opisanych? Ile na bieżąco doskonalisz? Jak widzisz bez takiej pracy duchowni nie byliby w stanie doskonalić się i nawet kilka drobnych problemów mogłoby stanowić poważne zagrożenie.


Marek Mrowiec - ekspert optymalizacji i porządkowania biznesu, wdrożeniowiec ISO 9001 www.SystemowyRozwojBiznesu.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Być albo nie być – freelancerem?

Być albo nie być – freelancerem?


Autor: Karina Farkos


Freelancing to szansa na prawdziwą wolność zawodową oraz finansową, jednak często tę swobodę, musimy okupić ogromnym stresem i odpowiedzialnością. Jakie są plusy i minusy takiego rozwiązania i co zrobić, aby w miarę bezpiecznie i swobodnie wypłynąć na szerokie wody freelancingu?


Obecnie, założenie i prowadzenie własnej działalności jest na tyle łatwe, że staje się coraz bardziej kuszące i konkurencyjne w stosunku do tradycyjnego etatu. Jednak, co innego dorabiać sobie, biorąc dodatkowe zlecenia, a co innego porzucić bezpieczną posadę i dryfować na własnej tratwie. Stąd, zanim podejmiemy decyzję o samodzielnym rejsie po zlecenia, warto rozważyć wszelkie za i przeciw.

Jeśli chodzi o minusy pracy jako wolny strzelec, z pewnością warto wymienić brak stabilności finansowej i bezpiecznej, pewnej wypłaty. Co prawda, zarabiamy na siebie, a nie na szefa – dzięki czemu, możemy zgarnąć więcej za dane zlecenie, jednak nigdy nie możemy mieć pewności, co do ciągłości wypłat. Tutaj, o każde zlecenie musimy samodzielnie walczyć, przez co stajemy się wcieleniem co najmniej trzech osób, czyli szefa, pracownika, marketingowca i handlowca. Do tego, będąc na swoim, nie jest łatwo oddzielić czas pracy od czasu wypoczynku – tutaj nie jest tak łatwo, o 16 zamknąć za sobą drzwi i zapomnieć o pracy – praca staje się stałym elementem naszego życia. DO minusów musimy także zaliczyć to, że nikt nam nie zapłaci za urlop i bezproduktywne patrzenie w ekran/ścianę/cokolwiek. Wbrew pozorom, ogromnym minusem jest także poszukiwanie odpowiedniej motywacji i inspiracji, a także konieczność ogromnej samodyscypliny.

To tyle dziegciu, teraz przejdźmy to freelancerskiego miodu. Wolni strzelcy, to okazy które ponad wszystko wielbią wolność, nawet jeśli ta zdobyta jest kosztem utraty ciepłej posadki i poczucia bezpieczeństwa. Freelancerzy to indywidualiści i zapaleni łowcy zleceń. Sami sobie są sterem i okrętem, dzięki czemu, mogą pracować w samodzielnie wybranym czasie i miejscu. Wolny strzelec jest wolny od bezsensownych pojękiwań i humorów szefa – nie musi słuchać i wypełniać cudzych poleceń. Do tego, wszystko może robić we własnym czasie. We freelancingu bardzo motywująca jest namacalność pracy – tzn., zależnie od tego, ile pracujemy – takie otrzymamy wynagrodzenie (oczywiście pod warunkiem, że odpowiednio wycenimy nasza pracę i ustalimy odpowiednie warunki współpracy). Freelancer jest prawdziwym człowiekiem renesansu – dzięki czemu wiele się uczy, stale poszerzając horyzonty. Wielu freelancerów, korzysta z ekonomicznych i przejrzystych form księgowości internetowej, która pozwala nie tylko na oszczędność, ale także na stałe monitorowanie wydatków i kondycji swojej firmy. Poza tym, dzięki takim usługom można także uzyskać praktyczne prognozy, a także świadomie planować i kontrolować wydatki. Dzięki temu, można zaoszczędzić na zatrudnianiu tradycyjnej księgowej, a do tego być na bieżąco i stać się dyrektorem, księgowym i strategiem w jednej osobie.


darmowy program do rachunków

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.